|
www.uniradio.fora.pl forum uniradio |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Łukasz Śmigiel
Dołączył: 28 Lis 2008
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Sob 13:33, 07 Mar 2009 Temat postu: WARSZTATY PISARSKIE/ Kreatywne pisanie |
|
|
Witajcie! Zakładam dla grupy temat, w którym możemy wymieniać się informacjami.
Podstawa: Warsztaty odbywają się w każdy piątek w Instytucie Dziennikarstwa/Informatyki - start godzina 11.30 sala 210 lub 138 lub 102 To się wyjaśni w ciągu tygodnia. Grupa liczy obecnie 16 osób, sądzę, że możemy dobić do dwudziestu kilku, więc jeśli chcecie przyprowadzić znajomych, najlepiej zrobić to teraz
1. spotkanie nr1 (6 marca 2009) - wprowadzenie do warsztatów/ proste zasady konstrukcji fabuły/ rozpoczęcie pracy pisarskiej nad tekstem od obrazka/ prostego pomysłu (pies na cmentarzu)/ zapoznanie się z przykładowymi szortami literackimi na 100 słów/ przedstawienie własnych pomysłów na szorta/ zadanie domowe - napisać szorta/ ksera - szorty z czasopisma oraz esej Zelaznego o konstrukcji powieści.
Namiary na mnie: mgr Łukasz Śmigiel (smigiellukasz@gmail.com) tel: 793038862/ GG - 1958733 //MOJA strona internetowa: [link widoczny dla zalogowanych]
Można mnie także wyszukać na NK oraz na Goldenline
Do zobaczenia Wszystkim, dzięki że przyszliście!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kuba Bocian
Dołączył: 27 Lis 2008
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Asylum Satellite #1 /Wrocław
|
Wysłany: Nie 17:41, 15 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Zgodnie z prośbą Gucia, wrzucam moje szorty:
ZADANIE: Szort na 100 słów do obrazka "Pies siedzący przy nagrobku".
"ZŁY POMYSŁ"
Położony na zboczu cmentarz moczył deszcz. Dwie postaci w prochowcach i kapeluszach, przybyłe z przeciwnych stron, spotkały się przy umówionym nagrobku. Żaden z mężczyzn nie zwrócił uwagi na siedzącego obok kundla.
- Agencie Badler.
- Agencie Sachs.
- Te dokumenty muszą za dwa dni trafić do Białego Domu – pierwszy podał drugiemu teczkę. – To jedyny dowód, że Sowieci nie rozmieszczają na Kubie głowic. Jeśli Prezydent go nie otrzyma, wyda rozkaz odpalenia naszych rakiet. Wybuchnie wojna.
Badler chwytał teczkę, gdy poczuł uderzenie. Upadł. Wstając ujrzał, że pies zmienił się w stwora zionącego ogniem. Sachs nie żył.
Cmentarz był złym pomysłem. Dokumenty, mające zatrzymać rakiety, płonęły.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kuba Bocian dnia Nie 17:43, 15 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna Janowska
Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Żagań
|
Wysłany: Nie 22:41, 15 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Ostatnie wypociny, zgodnie z rozkazem:P
Gdy chmury odsłonią księżyc, ten oświetli grób, nad którym góruje betonowy krzyż. Ziemia wokół, będzie świeżo skopana, pulchna i wilgotna.
***
Z ciemności wynurza się pies. Podbiega do grobu. Węszy.
Zapach krwi upaja, rozlewa się gęsto w powietrzu, kusząc obietnicą uczty. Pies znajduje miejsce i kopie, aż pazurami przejedzie po miękkiej tkance. Nagle zamiera, nim zdąży posmakować zdobyczy. Błyskawicznie znika w zaroślach.
Ludzie zbliżają się ostrożnie i pochylają nad śmierdzącym posoką dołem. Mlaszcząc, wyciągają zwłoki.
A potem chmury przysłonią księżyc i zapadnie ciemność.
***
Pies czeka. Długo. Aż nazbyt. W końcu rezygnuje i odchodzi na dobre.
-Pieprzeni kanibale - mruczy gniewnie na odchodnym.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marcinkowaaa
Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 11:34, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
I moje:
Wiedziałem tylko - muszę biec. Pachniało zgniłymi liśćmi i woskiem. Przeczytałem swoje nazwisko na krzyżu nad grobem… Wszystko zrozumiałem. Zaraz umrę.
Kiedy przychodzi nasz czas, zostawiamy naszych panów. Wychodzimy do ogrodu. Uciekamy do lasu. Biegniemy prosto przed siebie. W ostatnich chwilach przed śmiercią przypominamy sobie wszystko. Każdy co innego: swoje imię, nazwisko, twarz żony.. Wszystko staje się logiczne i ironicznie wyraźne. Za późno! Nagle umiemy czytać. Przypominamy sobie, gdzie był nasz poprzedni dom, gdzie jest nasz grób. Każdy z nas wie, że to koniec. Odchodzimy po to by zrozumieć i skonać.
Nigdy nie zatrzymuj starego psa, gdy wybija jego godzina.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Misiek Wolski
Dołączył: 29 Lis 2008
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jelenia Góra/Wrocław
|
Wysłany: Pon 19:29, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Pieskie szczęście
Bury, kudłaty kundel siedział zmoknięty przed zaniedbanym, zniszczonym nagrobkiem. Deszcz już dawno zdążył go przemoczyć, a jesienny wiatr zmroził jego gnaty. Jednak wciąż siedział, wpatrzony wiernym, wyczekującym wzrokiem na zatarty medalion na płycie nagrobkowej. Czekał.
Zapadał zmierzch, robiło się coraz zimniej, gdzieś w oddali zaczęło błyskać. Wierny kundel zdawał się tego jednak nie zauważać, siedział tylko, wdychając zapach podmokłego grobu. I czekał. Niezmiennie od kilku nocy.
Nagle huknęło. Pies momentalnie padł pyskiem do ziemi, jednak nie ze strachu przed burzą.
Za nim stał stróż cmentarny, cuchnąc gorzałą, a w rękach trzymając strzelbę. Z lufy dymiło.
- Kości się kundlowi zachciało... - mruknął.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Łukasz Śmigiel
Dołączył: 28 Lis 2008
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 15:28, 02 Kwi 2009 Temat postu: wolne |
|
|
Witam!
Jutro (3.04.2009) wyjątkowo warsztaty się nie odbędą, bo mam straszne urwanie głowy! Kolejne spotkanie już po Świętach.
pozdrawiam serdecznie
Łukasz Śmigiel
ps. proszę przekazać dalej!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Misiek Wolski
Dołączył: 29 Lis 2008
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jelenia Góra/Wrocław
|
Wysłany: Czw 23:50, 02 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
No masz. A ja już popełniłem tekst. Ale nic to, będzie czas na dopieszczenie. Tymczasem wklejam dwa zaległe szorty:
Adorator
Ślimak to było zdecydowanie właściwe słowo. A przynajmniej tak stwierdził Tomasz, obserwując znad otwartej gazety mężczyznę i kobietę, całujących się nieopodal. Para ta od kilku tygodni frustrowała go i fascynowała. Mówiąc ściślej, fascynowała go kobieta. A mężczyzna frustrował.
Tak, w słowie „ślimak” można zawrzeć całą esencję takich pocałunków, pomyślał Tomasz, bezwiednie zaciskając szczękę. Są ludzie, którzy twierdzą, że w tym wszystkim chodzi o wymianę oddechów, ale to czysty nonsens. Jedna z najprzyjemniejszych rzeczy pod słońcem nie może polegać tylko na tym. To bzdura, wymyślona przez świętoszkowatych, purytańskich burżujów. Tomasz wiedział lepiej.
Ale nie to było teraz jego problemem. Mierził go fakt, że musi patrzeć na całującą się parę – Iwonę i Mateusza – i nie może nic z tym zrobić.
Choć całym sercem pragnąłby, żeby było inaczej.
Od tygodni łaził za Iwoną, uczył się na pamięć jej planu dnia, sporządzał drobiazgowe notatki, czasem nawet robił zdjęcia. Z początku robił to z satysfakcją; dawno żadna kobieta, nie wywarła na nim takiego wrażenia. Idealne nogi, kształtne ciało i gęste, kasztanowe włosy, które zwykła zawijać sobie wokół palca... to wszystko działało na jego wyobraźnię mocniej, niż byłby skłonny przyznać.
Dlatego gdy na jakimś spotkaniu komitetu studenckiego po raz pierwszy zobaczył ją z Mateuszem, krew w nim zawrzała.
Od tej pory łażenie za Iwoną już nie było takie przyjemne. Obecność Mateusza działała na niego tak frustrująco, że obawiał się czasem, iż pieniąc się zwróci na siebie ich uwagę, a tego bardzo by nie chciał. To byłoby upokarzające.
Miał więc szczerą nadzieję, że wkrótce zostanie oddelegowany gdzieś indziej. Złożył już stosowny raport dotyczący tej pary i bardzo chciał, aby Służba Bezpieczeństwa przydzieliła mu następne zadanie. A z Iwoną spotykać się będzie nadal – choć tylko w swoich snach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Misiek Wolski
Dołączył: 29 Lis 2008
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jelenia Góra/Wrocław
|
Wysłany: Czw 23:51, 02 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Ofiara losu
To wszystko wina Grady'ego! Nigdy bym nie pomyślał, że jest taki dwulicowy! Po co mnie w to wszystko wplątywał!? Udawał mojego przyjaciela, Wergiliusz od siedmiu boleści... tymczasem zagłuszał moje „ja”, szprycował prochami, i upijał. Ale nie ze mną te numery! Ja wszystko słyszę. Zawsze. I wiem, że ma mnie za ścierwo, o mojej książce nie wspominając. Myśli, że jest jedynym sensownym pisarzem w tym mieście... ale jeszcze pożałuje! Gnida!
Zostawiłem kożuszek Marylin Monroe w jego szafie, podobnie jak mój pistolet. Policja miała się nim zająć, wszystkie ślady świadczyły przeciw niemu... nawet ten gej – jego wydawca – zeznawałby na moją korzyść. Wszystko miało być tak pięknie... więc dlaczego skończyłem w tym rowie?
Przeklęty Grady! Uparł się, że odwiezie mnie za miasto, gdzie niby będę rzekomo bezpieczny. Ale ja doskonale wiem, o co naprawdę chodziło! Bo na pewno nie o pilnowanie, żebym przypadkiem się nie zabił. Idiota... jak większość ludzi myśli, że jeśli fascynują mnie samobójcy, to sam też myślę o odebraniu sobie życia. Ale nie, on chciał mnie odciągnąć od swojego wydawcy! Nie przewidział, że już się z nim... rozmówiłem. I że mam go w garści!
Kiedy więc odwoził mnie za miasto, zamarkowałem, że mi niedobrze. Jestem z natury blady, więc mi uwierzył i skręcił na najbliższą stację benzynową. Rzyganie na zawołanie nie jest niczym przyjemnym, to muszę przyznać. Ale musiałem to zrobić, żeby uśpić jego czujność. Gdy tylko się odwrócił, zakradłem się do jego samochodu i odjechałem. Byłem wolny!
Ale do czasu. Nie wiedzieć skąd wyskoczył mi na drogę jakiś poryty Murzyn krzycząc, że to jego wóz. Chyba skręciłem zbyt gwałtownie, bo zderzyłem się z jakimś drzewem i wypadłem przez przednią szybę. Kto na moim miejscu myślałby o zapięciu pasów...
No i tak sobie tutaj teraz leżę, bo nie mogę się ruszyć. Chyba nieopatrznie przekręciłem sobie kręgosłup. Oddycham coraz płycej. Szlag! To wszystko wina Grady'ego!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rekap
Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:29, 23 Kwi 2009 Temat postu: Pies na cmentarzu |
|
|
Oprzytomniał wbiegając na cmentarz. Przez chwilę bezmyślnie wpatrywał się w stojący naprzeciwko krzyż. Teraz mógł sobie wszystko dokładnie przypomnieć...
Ona długo się broniła, ale to jeszcze bardziej potęgowało w nim chęć mordu. Leniwa dama, przyzwyczajona do luksusu. Zaatakował, gdy jeszcze spała. Pastwił się nad jej ciałem, jeszcze długo po tym , jak uszło z niej życie.
Kiedy w salonie leżały już tylko strzępy ciała, wybiegł z domu nie obierając konkretnego kierunku. Z jego zębów ściekała krew mieszając się ze śliną. Po drodze mijał ludzi, jednak nikt nie zwracał na niego większej uwagi.
A przecież to on był teraz panem życia i śmierci.
Zamerdał ogonem i pomyślał o kolejnej ofierze - może tym razem nie będzie to kot?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|